Czy warto postawić na klimat industrialny decydując się na sesję narzeczeńską? I po co szukać opuszczonych miejsc na sesje zdjęciowe? Dla tych wszystkich z Was, którzy kochają miejski styl, mury, beton, rdzę, ciekawą fakturę, stare zabudowania słowem – industrial, ale przy tym chcą uciec od miejskiej dżungli i ścisłego centrum.
Dodatkowo stare, opuszczone miejsca w dużym mieście to idealna lokalizacja na sesję, jeśli jedno z Was jest bardziej nieśmiałe, a tłum przechodniów na głośnej ulicy, czy zgiełk na starówce zdecydowanie obniża komfort i swobodę pozowania. Wybierajmy miejsca dostosowane do Waszych potrzeb !
Warszawskie Soho Factory to poprzemysłowy teren, który znajduje się na prawym brzegu Wisły przy ul. Mińskiej. Dziś znajduje się tu kreatywno-kulturalne centrum, miejsce niezwykle inspirujące, w którym dużo się dzieje. Nowe miesza się ze starym, cegła i obdrapane mury stanowią tło dla przeszklonych biurowców, albo odwrotnie.
Będąc w takim miejscu możecie być pewni, że Wasza sesja nie będzie nudna.
Mirkowi i Oliwii bardzo spodobał się pomysł na sesję w industrialnym klimacie. Podobnie jak my, lubią opuszczone scenerie, podobnie jak my – Mirek jest fotografem, wiedzieliśmy że podczas zdjęć nie zabraknie wspólnych tematów do rozmów 😉 I chyba bardziej niż nawet miejsca inspirują nas tak kreatywni ludzie. To ogromna radość móc poznawać ludzi z taką energią!
Poprzeczkę postawiliśmy sobie wysoko – pragnęliśmy by ta sesja narzeczeńska była dla nich miłym zaskoczeniem, a także fajną przygodą. Pozdrawiamy z tego miejsca Oliwię, która mimo stresu wypadła fenomenalnie ! Uśmiech i pozytywna energia tej pary zostaną z nami na długo 😉
Wybór lokalizacji na sesję w industrialnym klimacie nie był od razu oczywisty. W zasadzie decydowaliśmy wspólnie w dniu sesji. Na początek sesji pojechaliśmy do opuszczonej, dawnej Gorzelni, która niestety nie jest ogólnie łatwo dostępna do kreatywnego eksplorowania przestrzeni 😉 Mieliśmy możliwość pozostać w środku jedynie przez 20 minut. To zdecydowanie za mało, jeśli chce się wykonać spójną i ciekawą sesję. Na duży plus przemawia fakt, że ta lokalizacja stanowiła idealne wprowadzenie oraz – tak bardzo sprzyjało nam światło! Ciepłe, ostre promienie podkreślały surowe, opuszczone wnętrze i tworzyło tym samym niesamowity klimat.
Po wyjściu z budynku Gorzelni musieliśmy zdecydować: kontynuujemy sesję w zieleni czy idziemy za ciosem i udajemy się w podobne miejsce? W głowie niemal natychmiast zakwitła myśl – jeśli industrial w mieście – to Soho Factory. Obawialiśmy się jedynie, że czas znacząco nam się skurczy zanim tam dojedziemy a światło sprytnie się schowa.
Mieliśmy szczęście ! Światło było z nami do samego końca. Również kolory pięknie zagrały. Soczyście żółta, zwiewna sukienka Oliwii była niezmiennym, mocnym punktem w kadrze. A okazji do kadrów nie brakowało, nie tylko ze względu na miejsce. Ta para to prawdziwa bomba energetyczna, fantastyczni i uśmiechnięci ludzie, z którymi nie tylko zdjęcia, ale samo spędzanie czasu to prawdziwa przyjemność.
Czy w wielkim mieście można wykreować sesję narzeczeńską w oryginalnym klimacie? W miejskim, industrialnym stylu ale z dala od centrum i tłumów? Oczywiście, że można! Warszawa jest tak różnorodnym miastem, kryjącym w sobie wiele niesamowitych zakątków. Może wspólnie odkryjemy kolejny?
Pięknie siadło <3
Świetny urbex
Brat i Bratowaprzepieknie
Bardzo przyjemny materiał, świetnie się ogląda