Wielokrotnie pisaliśmy o tym, jak ważny jest wybór odpowiedniego miejsca na Waszą sesję ślubną. Oczywiście coraz popularniejszą formą jest krótka mini sesja wykonana w trakcie reportażu, w dniu Waszego ślubu. Bardzo lubimy takie rozwiązania, bo łatwo wtedy o zbudowanie kilku intymnych i mocno autentycznych ujęć, kiedy przepełniają Was emocje związane ze ślubem, i przeżywacie je “tu i teraz”.
Jednak sesja plenerowa w innym dniu niż dzień ślubu, pozwala na zbudowanie całkiem nowej historii. Pozwala maksymalnie skupić się na Was. Pozwala na dłuższą obserwację, na większą kreatywność. Wreszcie- pozwala osadzić Was i Waszą historię w wyjątkowym miejscu!
Nie jest też niespodzianką, że lubimy sięgać po nowe, ciekawe lokalizacje, często zapomniane i zupełnie opuszczone. Nie inaczej było ze słynną już “szklarnią”, o którą wciąż zasypywani jesteśmy masą pytań. Wspominamy też sesję w pałacu w Krowiarkach, który również swego czasu stał się popularnym miejscem na sesje poślubne.
Opuszczone miejsca mają w sobie zwyczajnie magię, ślad historii czy znak czasu. Klimat tajemnicy, który potrafi przeszywać człowieka na wskroś, wzbudzić dreszcze. I oczywiście światło, które pozostawia nieograniczone możliwości kreacji.
Razem z Anią i Michałem udało nam się stworzyć magiczną sesję w pewnym niesamowitym, opuszczonym pałacu 😉
Ten niezwykły zabytkowy pałac pochodzi z XVI wieku, obecnie to rezydencja barokowo-klasycystyczna w dużej części zniszczona przez czas i swoje zawiłe losy. Co ciekawe, pałac został udostępniony do zwiedzania dopiero od 2016 roku. Nie łatwym zadaniem było zdobyć informację czy w ogóle istnieje możliwość zrealizowania tam sesji poślubnej. Tutaj ogromne uznanie dla naszej Ani, która zdeterminowana nie odpuściła 😉 I chociaż do samego końca nie mieliśmy pewności, czy na miejscu znajdziemy osobę, która obiektem zawiaduje i wpuści nas do środka, przebyliśmy setki kilometrów po nową, niezwykłą historię !
Mieliśmy szczęście. Po wielogodzinnej podróży i zaciskaniu kciuków, mogliśmy zrealizować wymarzoną sesję Ani i Michała. To było miejsce wprost stworzone dla nich. I nie chodzi tylko o nastrojowość scenerii, ale cały klimat miejsca zapomnianego, eleganckiego – choć to przecież ruina, aura klimatu noir – idealnie pasowała zarówno do przepięknej sukni ślubnej Ani, jak i smokingu Michała. Suknia w klimacie retro, ale w bardzo nowoczesnym wydaniu, olśniewała fakturą i detalami. Misternie wysadzany kryształkami dekolt na plecach mienił się w przytłumionym świetle, do tego długi elegancji tren i welon. Całość dopełniał odpowiednio dobrany do stylizacji makijaż i fryzura. Panna młoda w klimacie boho z pewnością nie odnalazła by się w takim miejscu.
Wspominamy o tym, byście pamiętali, że tło i lokalizacja jaką wybierzecie na swój ślubny plener, musi być zawsze spójna z tym jaki styl preferujecie i gdzie czujecie się najlepiej.
Podczas sesji nie musieliśmy się spieszyć, ścigać ze światłem czy specjalnie martwić pogodą. Było fantastycznie. Ania i Michał przed obiektywem oddali nam cząstkę siebie. Tak romantycznej, czułej i głębokiej w gestach sesji nie mieliśmy od dawna. Przekonajcie się o tym sami, niech Ania i Michał zaprowadzą Was do środka 😉
A jeśli Wy marzycie o równie o wyjątkowej sesji w pięknym miejscu koniecznie napiszcie do nas !
mega! jedna z lepszych sesji jakie ostatnio widziałam, brawo! i więcej <3
Dzięki OIa 🙂
Bardzo ładna sesja. Ciekawe kadry ❤️
Cudowne zdjecia i cudowny klimat, a opis piekny!
Przepiękna sesja – bardzo, bardzo mi się podoba 🙂
A zdradzicie, z kim udało Wam się porozumieć, żeby wejść do środka? 😉
Jasne, napisz na priv albo zadzwoń to powiemy.
Very nice pictures!
piękna sesja